Nie podejrzewałam siebie o taką tęsknotę za wspinaniem po tej drodze, a przecież robiłam ją setki, jak nie tysiące razy, tak że czasami miałam jej zwyczajnie dosyć. A teraz czułam radość z każdego wykonanego przechwtu.
To był udany dzień :)
Day 56 – week 9
For the first time I climbed “standard”! Maybe without one leg but it was awesome!
I didn’t realize that I miss climbing that rout so much after doing it hundreds or even thousands of times before and sometimes even feeling fed up with it. Now I felt overjoyed with every single move I made up.
It was a good day :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz