piątek, 14 czerwca 2013

130 stopni zgięcia

Dzień 45
Jestem szczęśliwa, wypracowałam z rehabilitantem 130 stopni zgięcia. Jeszcze zostało mi 20-25 stopni do samodzielnego kopnięcia się w  tyłek. Dzisiaj bolało najbardziej pomimo 3 tabletek  Apapu, które zażyłam przed terapią. Szkoda, że nie mogę stosować mocniejszych środków przeciwbólowych, może wtedy szybciej wypracowalibyśmy pełne zgięcie ;). Nie myślcie, że mój fizjoterapeuta jest bez serca i mnie zamęcza, niestety są rzeczy które zrobić trzeba nawet jak boli.

Dowiedziałam się, że ze wszystkich sportowców tutaj leczonych, tylko wspinacze  mają  problem z powrotem zgięcia kolana. Prawdopodobnie staw ulega adaptacji do ciągłej pracy w zgięciu i rotacji do zewnątrz, przez co tworzy się jakieś zwyrodnienie, które utrudnia rehabilitację.

Dzisiaj poza ćwiczeniami znanymi, takimi jak stanie jednonóż na poduszce, czy berecie,  z otwartymi i zamkniętymi oczami, pojawiły się nowe: półprzysiad już bez oparcia o ścianę, wypad w przód i wstępowanie na step. Najbardziej cieszy mnie możliwość robienia wypadów, czuję się sprawna jak dawniej. Powoli zapominam, że cała ta historia z kontuzją miała miejsce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz