Dzień 44, siódmy tydzień.
Rehabilitując się dwa razy dziennie i trenując mam mniej czasu niż zwykle.
Zwiększanie zakresu ruchomości w stawie, w moim przypadku jest bardzo bolesne, ponieważ torebka stawowa uległa skurczeniu. Dwa do trzech razy w tygodniu jestem na fizjoterapii, gdzie walczę razem z rehabilitantem, nad zgięciem i poprawą priopriocepcji kolana. Propriocepcja to czucie wewnętrzne w kolanie, za które odpowiedzialne jest między innymi więzadło krzyżowe. Ponieważ moje zostało zastąpione przeszczepem, to czucie to jest czasowo ograniczone. Nie mam stu procentowej kontroli nad tym jak pracuje kolano, jakby było z drewna.
Natomiast przywróceniem masy i siły mięśni nóg zajmuję się na siłowni robiąc: wyciskanie na maszynach, półprzysiady, wspięcia na palce.
Najważniejsze jest to, że mogę się wreszcie porządnie rozgrzać przed ćwiczeniami jazdą na rowerze i orbitreku. W tym tygodniu po 30 minut dwa razy dziennie, zamiennie rower i orbitrek.
Pomimo codziennych ćwiczeń, zawsze rano jest najgorzej, kolano jest pościągane i dopiero po rozruchu jestem w stanie zginać je i chodzić.
Na razie wszystkie ćwiczenia muszą odbywać się w tak zwanym "łańcuchu zamkniętym", czyli noga musi mieć podparcie z fazie zgięcia. Dlatego wiele ćwiczeń, między innymi bieganie musi poczekać.
W siódmym tygodniu od zabiegu jestem samodzielna, poruszam się bez kul i ortezy, prowadzę samochód, trenuję. Jeszcze 25 stopni zgięcia do zrobienia i przejście do ćwiczeń otwartych, a wtedy będę mogła powiedzieć że wróciłam do gry.
36 dzień
Początek szóstego tygodnia.
Podsumowanie efektów rehabilitacji:
1. Zgięcie kolana wypracowane za pomocą szyny i terapii manualnej - 105 stopni (ostatnie 10 stopni bolesne).
2. Chodzę bez kul i stabilizatora.
3. Ćwiczę na rowerze stacjonarnym i orbitreku.
4. Chodzę normalnie, również po schodach.
5. Prowadzę samochód.
6. Zaczynam nowy plan treningowy :)
Jeszcze dużo zostało do zrobienia.