Aż chcę krzyczeć z radości, zgięcie w kolanie prawie pełne, pierwszy raz chwyciłam się za kostkę przy rozciąganiu "czwórki".
Z tego miejsca dziękuję rehabilitantowi Michałowi Krawczykowi z Artromedu za kawał dobrej roboty, którą wykonał. Dzisiaj możemy oboje cieszyć się z sukcesu.
Kosztowało nas to dużo pracy. Zwłaszcza, że mój samowolny powrót do treningów skomplikował trochę przebieg rehabilitacji. Kolano przeciążone zaczęło się buntować i zatrzymało skutecznie postępy w wypracowaniu zgięcia.
Na szczęście doświadczenie Michała i tym razem nie zawiodło i dzisiaj mamy sukces. Nie oznacza to końca rehabilitacji, ale z optymizmem patrzę na mój start w The World Games, za dwa tygodnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz